sie 30 2004

pora obiadowa - co za głupi nagłówek,...


Komentarze: 5

Mój najsłodszy Tygrysek juz wrócił. W niedzielę byliśmy u teściów na obiedzie, a potem kino. Mam nadzieję, że te obiadki nie staną się tradycją. Bo mnie męczą. Kino też było średnie bo poszliśmy na Farenheit 9/11.

Moja psychika została trochę nadwyrężona piatkowa imprezą. Najpierw próbowałam zagaić rozmowę z Piperem, ale nie był zainteresowany i odburknął dwa razy więc się odczepiłam, Koniu jeszcze był znośny ale strasznie się wymądrzał, więc nie znaleźliśmy wspólnego tematu oprócz tego, że nam obojgu podoba się palma. Potem było już nieco przyjemniej. Ci ludzie w tej konfiguracji,w niewytłumaczony sposób,, sprawiają, że czuję się źle. I nic na to nie poradzę. A oddzielnie są całkiem całkiem.

A teraz czas na obiad. Więc kończę.

fanaberka : :
30 sierpnia 2004, 20:37
czasami tak bywa ze w pojedynke lepiej niz w grupie. Wybieram sie na ten film do kina.poki co polecam \"zakochanego bez pamieci\"-wbrew ogolnej opinii osob ktore nie widzialy filmu mowie ze to nie jest komedia.polecam goraco
30 sierpnia 2004, 19:09
hehe - P. też zwie się Tygryskiem :-)))
30 sierpnia 2004, 18:53
już trochę za późno chyba, ale mimo wszystko - smacznego!
30 sierpnia 2004, 16:54
tort się gibnął jeszcze bardziej :-))))
www.loris.prv.pl
30 sierpnia 2004, 16:08
smacznego i może czas konfigurację zmienić na mniej streso-nudo genna? hm?

Dodaj komentarz